wtorek, 15 września 2015

Życie kobiet w Chinach.

Urodzić się kobietą w Chinach? Wielu osobom kojarzy się to z pechem, nieszczęściem. Równouprawnienie? Demokracja? Wiele kobiet żyjących w Polsce, Anglii, Niemczech etc. nie zdaje sobie sprawy, jak żyją inne kobiety, z innych części świata.

Sytuacja kobiet w różnych prefekturach chińskich jest naprawdę zróżnicowana. Najgorzej mają te żyjące na północy, gdzie ilość alkoholu przelewana przez mężczyzn jest niezliczenie ogromna. co gorsza, największa w całych Chinach. Kobiety żyjące w owym regionie od małego uczone są jak usługiwać mężczyznom, nie żalić się i wylewać łez na swój los oraz, że bez faceta nie istnieją. 

Schodząc z północy na południe możemy dostrzec niewielkie zmiany. Im dalej na południe, tym mniejszy problem z alkoholem, chociaż mimo to, równouprawnienie jest nadal odległym temat. Zdrady? W całych Chinach są na porządku dziennym, zwłaszcza wśród osób zamożnych (dyrektorów, biznesmenów, kierowników i osób wysoko ustawionych). Przemierzając Chiny wzdłuż i wszerz można dostrzec, iż kobiety traktowane są przedmiotowo, mają o wiele mniejsze prawa (heh, nie posiadają ich praktycznie wcale) niż mężczyźni, którzy są "guru" w owym kraju. Na szczęście pod pewnymi względami kultura oraz tradycja ulega modernizacji. Dlaczego tak napisałam? Jeszcze prababkom tutejszych Chinek, krępowano stopy (jeśli rodziły się w zamożnej rodzinie). Czynność miała na celu zniechęcić kobiety do dalekich podróży, bo przecież nie da rady przejść masę kilometrów z zbolałymi stopami, które są dość istotny elementem w poruszaniu się człowieka. Zaś mąż, będący na wojnie, mieli gwarancję, iż dzieci, które urodzi są jego. Chłopki oraz wszystkie służące miały długie, brzydkie, nieskrępowane stopy, by mogły doskonale usługiwać swoim Paniom. Owa "tradycja" utrzymała się od X do XX wieku! Dopiero w 1912 roku została prawnie zakazana!
 
Chinka XXI wieku?


Kobietą zaczyna być dopiero wtedy, gdy wyjdzie za mąż oraz urodzi dziecko. Niestety 3/4 owych związków nie "rodzi" się z prawdziwego uczucie, lecz z presji jaką wywiera na nich społeczeństwo oraz dobrego "startu" w dorosłym życiu! W Chinach małżeństwo traktowane jest jako inwestycja, która ma na celu powiększenie rodu. Osoby studiujące w większych miejscowościach i tak po ukończeniu nauki wolą wrócić w swoje "rodzinne" strony i tam znaleźć mężczyznę o podobnym wykształceniu.

Większość Chinek dąży, aby zostać xianqi liangmu, czyli idealną, mądrą żoną oraz matką. Co ciekawe winny być posłuszne systemu konfucjańskiemu, który do dziś funkcjonuje oraz "spośród opisanych w nim pięciu typów relacji społecznych, tylko w jednym wymienia kobietę, a i to w podrzędnej roli. I tak: podwładny podlega przełożonemu, syn ojcu, młodszy brat starszemu, a żona mężowi. Ostatni typ zależności to ta między przyjaciółmi. Co do kobiety, to zaleca się jej, aby w dzieciństwie słuchała ojca, w małżeństwie męża, a jeśli zostanie wdową – syna. W takich warunkach uzasadnione są współczesne dążenia emancypacyjne młodych Chinek, zwłaszcza tych, które mieszkają w dużych miastach, gdzie opinia publiczna ma mniejszą siłę niż w miasteczkach czy na wsiach. Formalne związanie się z tzw. dobrą partią zapewnia dziewczynie poważanie społeczne, życie w luksusie oraz opinię osoby sukcesu. A gdy w takim związku dodatkowo urodzi chłopca, sukces jest podwójny" urodaizdrowie.pl . Ich szczęście nie jest ważnym elementem.

Chinki, które są mniej zamożne, biedniejsze mają również szansę! Mogą zostać tzw "małą żoną", czyli utrzymanką! Partnerzy kupują mieszkania, gdzie mieszkają one wraz z dzieckiem.

Pecha mają kobiety, które urodziły się w roku ognistego konia, ponieważ Chińczycy nadal wierzą mocno w zabobony, a jeden z nich mów, aby nie wiązać się z kobietami, które są spod tego znaku.

Do dziś (chociaż coraz bardziej zanika owy zwyczaj) Chinki głowią się co zrobić, aby urodzić chłopca, ponieważ dziewczynka, była/jest uważana za ciężar rodziny (wtedy wskazana jest aborcja/poronienie). Wychodzą na owy temat różne magazyny, czasopisma, audycje radiowe, programy mające na celu podpowiedzieć- jak i kiedy kobiety powinny współżyć. Tworzy się dysproporcja prowadząca do homoseksualizmu oraz kupowaniu żon z biedniejszych azjatyckich krajów.

"Polityka jednego dziecka, która obowiązuje w Chinach od 1977 roku, jest obecnie mniej restrykcyjna. Powodem jest powiększająca się dysproporcja między osobami starszymi a młodszymi, z przewagą tych pierwszych, na których ktoś przecież musi pracować. Jeśli obecnie młodej chińskiej mężatce jedynaczce i jej mężowi jedynakowi urodzi się córka, po pięciu latach mogą oni w niektórych rejonach kraju starać się legalnie o drugie dziecko. A jeśli młodzi należą do mniejszości narodowej lub są mieszkańcami wsi, mogą mieć dwoje dzieci. Szczegółowo lokalną politykę związaną z powiększaniem rodziny określają miejscowe władze działające w porozumieniu z rządem centralnym." urodiaizdrowie.pl

Dziecko=inwestycja. Za małego rozpieszczanie oraz zabawy, gdy dorośnie prowadzenie do najdroższych szkół.

Chodzą głosy, że wybranie sobie Szanghajki jako życiowej partnerki, wiąże się z byciem do końca życia pantoflarzem. Kobiety z owej części są leniwe i lubię wydawać nieswoje pieniądze, zaś przeciwieństwem są południowo-wschodnie Chiny, gdzie to właśnie płeć żeńska pracuje ciężko na budowie, w firmach brukowych oraz kamieniarskich.

Wszystko to spowodowane jest wielowiekową izolacją Chin od reszty świata. W XXI wieku coraz częściej Chińczycy podróżują do różnych zakątków Zachodu, poznają zachodnią kulturę oraz tradycje. Może dzięki temu, z biegiem lat, sytuacja kobiet się zmieni? Bo przecież yin bez yang i na odwrót- nie istnieje, prawda?

Co dziwne, wiele młodych Chinek wybiera prostytucję, gdzie również występuje hierarchia. Począwszy od tych początkujących, mniej wprawionych, skrępowanych, biednych, skończywszy na tych call-girls (ekskluzywne). 

WSPÓŁCZESNA CHINKA!

Nie stoi już w cieniu, coraz więcej kobiet odważa się wyjść na przekór wieloletnich, niezrozumiałych zwyczajów. Możemy spotkać je w drogich lokalach, reprezentujące firmę, uczestniczące w konferencjach, prowadzące audyty, salonach piękności czy na fitness. Chinki zaczęły wybierać sobie swoich wybranków zgodnie z ich statusem społecznym, nie kierują się zachodnimi uczuciami. Mężczyzna powinien posiadać dom/mieszkanie, dobry samochód, zabezpieczenie finansowe oraz inne dobra, które odbierane są jako zalety. Chinki dość późno zachodzą w ciążę, właśnie dlatego, że czekają za tym, który zapewni im godny byt!


Co ciekawe, Chinki są przeciwieństwem Japonek, ponieważ na akt "buntu" nie zajmują się dzieckiem. Często zdarza się tak, że przychodzą do domu wykąpać się oraz wyspać. Maluchami zajmują się gosposie, które im gotują, piorą, robią zakupy, pomagają w lekcjach. 


Podoba się post? Dawajcie znać w komentarzach! :)

28 komentarzy:

  1. Świetny post! Naprawdę mi się podobał^^ Dużo informacji, a zdjęcie dziecka jest przesłodkie! (Musiałam o tym wspomnieć XD) Ciekawe jest zestawienie życia Chinek kiedyś z życiem ówczesnych chińskich kobiet.
    Chociaż warto byłoby wspomnieć o kobietach z plemienia Mosuo, by przełamać kanon przedstawiający mężczyznę jako pana kobiety - tak jako ciekawostkę~
    Więcej takich wpisów proszę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż mi się książka przypomniała, która opowiadała życie chińskiej żony. Współczesnym kobietom trzeba bić brawo za to, że powoli wszystko się zmienia ^^ Ile muszą mieć siły i samozaparcia ^^ Choć w trochę dziwny sposób potrafią wybierać sobie partnerów ~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę. Tak, coś się ruszyło wreszcie, szkoda tylko, że kosztem dzieci. :)

      Usuń
  3. Zachodnie kobiety powinny cieszyć się z praw, które im przysługują. A jeszcze narzekają. Wysłałbym na kilka miesięcy do Chin, wróciłyby w podskokach na Zachód. :D ~~

    P.S. Podziwiam Chinki za wytrwałość i pracowitość. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio?? Mamy się cieszyc i uwsteczniac zamiast walczyć o poprawę warunkow (które u nas też nie sa idealne)??? I to kobieta pisze :O

      Usuń
  4. Zostałabym feministką w Chinach -.-

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy post :D Zresztą jak wszystkie na Twoim blogu.Niby co kraj, to obyczaj, ale i tak wydaje mi się, że niektóre te fakty są trochę przytłaczające. Niemniej fajnie się czegoś więcej na ten temat dowidzieć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze? Uwielbiam Azję ale być tam kobietom niezależnie od części i kultury to naprawdę przesrane...

    OdpowiedzUsuń
  7. Interendo świetnie podsumowała moje uczucia odnośnie postu :P Nienawidzę dyskryminacji kobiet. W przeszłym życiu byłam chyba emancypantką :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihihi i mówi to słodka AsianGirl ;p :D ja wiem obrzuciłabyś ich błotem :D

      Usuń
  8. Nie słyszałam takiego wyjaśnienia krępowania stóp. Według tego z czym się spotkałam, to po prostu mężczyźni lubili mniejsze stopy, a kobiety robiły wszystko, aby zdobyć dobrą partię. Musiały pracować, a każdy krok sprawiał im ból. Mimo to robiły to co ich matki, babki itd. W dużym skrócie. Przewinęło się to w biografii Cixi albo jakiejś tam książce historycznej.
    Lubię Chiny za czasów panowania dysnastii, chociaż najwięcej czytałam o tej mandżurskiej. Ciekawa jest też sytuacja między Chinami a Tajwanem. Taki pomysł na post, jakby Ci się nudziło. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OOo, dziękuję za pomysł. Też slyszalam o tej wersji. ;-)

      Usuń
  9. Świetny post :-) :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny post, jak zwykle bardzo ciekawy. Ale nie wytrzymałabym tam w życiu. Nienawidzę, gdy kraj narzuca kobietom pewną pozycję społeczną i zabrania tak wielu rzeczy... "Nie możesz robić tego co kochasz, bo nie wypada, nie możesz wyjść za tego, którego kochasz, bo nie masz na to praktycznie wpływu, nie możesz ubierać się tak jak lubisz, bo nie spodoba to się innym". Masakra .__.

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny post, rzetelny i ciekawy :) Niestety, rzeczywiście kobiety w Chinach nie mają zbyt kolorowo. W świadomości młodych Chinek nadal zakorzenione jest przekonanie, że małżeństwo i dzieci ustawi je w życiu. Spędziłam ostatnie pół roku w Chinach (o czym zresztą piszę trochę na blogu) i nasłuchałam się różnych opinii na ten temat. Kobiety często nie chcą nawet iść na studia, bo podobno mądrzejsze są dla mężczyzn mniej atrakcyjne (czyżby jakiś związek wykształcenia ze świadomością własnej wartości lub umiejętnością odmawiania?). Małżeństwa nie zawiera się z miłości prawie nigdy, liczą się tylko pieniądze. No cóż, może z czasem sytuacja zacznie się zmieniać na dobre, pozostaje tylko czekać :)
    Swoją drogą, ubiegłaś mnie z postem, sama miałam w planach zgromadzenie tego co zaobserwowałam i zasłyszałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybaczysz mi? ;-) Tak, sytuacja kobiet w Chinach jest ciężka. Traktowane są przedmiotowo, ale, zaczyna się cos dziać wreszcie! Może jednak wpływ kultury europejskiej ma jakieś znaczenie? ;-)

      Dziękuję, mogę poprosić o Twojego bloga?

      Usuń
    2. Bez przesady dziewczyny , ponieważ utrwalacie stereotypy. Co jest mega przykre. Tak są kobiety które traktują małżeństwo jak inwestycje. Jednak nie Tylko w Chinach. W Polsce jest ich też całkiem dużo. I nie mówcie mi ,że nie znacie takich osób. Wszystko zależy od osobowości.

      Usuń
  12. Wybacz,że dopiero po kilku dniach, ale odpisałam Ci na komentarz na Japońskim wachlarzu i serdecznie za niego dziękuję:)
    Nie skomentowałam laleczek, bo były średnio w moim guście,ale tu nie można zachować milczenia. Czytałam o małych stopach w Chinach w ksiażce"Blondynka w Chinach" Beaty Pawlikowskiej. Znasz może? Przepiękna i bardzo inspirująca książka, szczególnie dla osób lubujących się w herbacie i tradycjach Chin. Mimo mojej wiedzy, Twój artykuł jeszcze bardziej mi to zobrazował. Dzięki za zdjęcia! W książce Beaty nie było to tak wprost pokazane... Są po prostu obrzydliwe! Dosłownie i bez owijania. Biedne kobiety. Ale czego się nie robi by być piękną? U nas dziurki w uszach nie robią na nikim wrażenia, tak samo jak deformowanie sobie stóp wysokimi obcasami jest europejską normą nie kwestionowaną przez nikogo. Wiecej takich wpisow. Aż sobie zapiszę zdjęcia i będę pokazywać znajomym!
    Pozdrawiam
    www.japonskiwachlarz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana! Bardzo cieszę się, że odwiedziłaś mojego bloga! <3

      Usuń
  13. Co za bzdurny artykuł. Kiedyś owszem Chinki miały źle, ale obecnie nie ma większych różnic w porównaniu do polek czy innych kobiet na zachodzie europy.
    Jak możesz pisać takie dyrdymały jakby kobiety w Chinach były mniej ważne od mężczyzn. Z tym jest podobnie jak u nas.
    Poza tym kolejna twoja brednia to pisanie o niechęci do urodzenia dziewczynek przez Chinki.
    Wmawiasz tylko naiwnym czytelniczkom jakieś bzdury o azjatyckich krajach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, a myślałam, że to ja nie uważałam na Historii Chin, ale widzę, że są osoby, których nigdy na niej nie było.
      Różnice wciąż są z jednego względu - Chińczycy wciąż, szczególnie starsze społeczeństwo - bardzo konserwatywnie podchodzi do moralności konfucjańskiej. Zresztą, nie ma się co dziwić, byli na tym wychowani długi okres czasu. Ciężko jest przestawić umysł na inne myślenie (zobrazuję Ci to: tak jak Polacy wciąż mają niechęć do Niemców, czy Rosjan, zmień to w podświadomości niektórych, uprzedzam, nie jest łatwe).
      Z drugą rzeczą w pewnym stopniu mogę się zgodzić. To nie tak, że kobiety były "mniej ważne". Żeński pierwiastek występuje w symbolu Yin Yang. Dokładniej - jest to Yin - ciemny, skryty w cieniu Yang - atrybutu męskości. Kobiety miały żyć w cieniu mężczyzn, usługiwać im i być na każde ich żądanie. Sam Konfucjusz określił związek między kobietą, a mężczyzną jako relacja, która opiera się na uległości. [do źródeł mogę odesłać].
      Niechęć do urodzenia dziewczynki była i to ogromna. I to nie tak dawno temu nawet. Wszystko wiąże się z "polityką jednego dziecka". Owszem, na pewno były kobiety, które nie potrafiły pozbyć się własnego dziecka, nie zmienia to jednak faktu, że syn był pożądany, nie córka. Przez to, w bardzo wielkim stopniu zaczęły rozwijać się domy publiczne - niechciane córki były tam oddawane lub - w niektórych przypadkach wywożono je na prowincję, do rodziny, która mogła je wychować.

      Trzeba mieć na uwadze, że Chiny to wciąż kraj nieodkryty, ale przede wszystkim całkowicie inny. Więc proszę Cię, następnym razem trochę źródeł, a potem krytyka ;)

      Co do artykułu, dziękuję, bardzo mi nim pomogłaś. Powtórka przed pisaniem pracy jak najbardziej wskazana. Aż jestem zdziwiona, że nigdy do Ciebie nie trafiłam. Czas nadrobić zaległości ;)

      Usuń

Szablon wykonała Sasame Ka z Sayonara Namida