Dziś co nieco na temat przestępczości w Japonii. Na blogu pojawi się seria artykułów na owy temat dzięki uprzejmości Kareeny, która pisze świetne ff. Narutowskie. Cały post jest jej dziełem! Koniecznie dajcie znać, czy Wam przypadł do gustu! Zapraszam Was również na fp. Kareeny KLIKAMY! oraz na jej G+ KLIKAMY! ;)
Logo
japońskiej policji
Japonia jest znana z
niskiej przestępczości i skuteczności organów ścigania. W rzeczywistości liczba
przestępstw, do których dochodzi w Kraju Kwitnącej Wiśni jest wyższa niż wynika
ze statystyk.
Japonia co roku wydaje
tzw. "Białą księgę przestępczości", która ma na celu przedstawienie
danych statystycznych. Oficjalne dane są oparte jedynie na tzw. reported
crimes, tzn. przestępstwach zgłoszonych, w których organy ścigania
prowadziły dochodzenie. Są to informacje niemiarodajne, gdyż szacuje się, że
ok. 50 % przestępstw w Japonii nie jest w ogóle zgłaszanych.
W pierwszej chwili można
by pomyśleć, że jest to rezultat niskiego zaufania wobec policji, ale
oczywiście tak nie jest. Policja cieszy się bardzo dużym szacunkiem i zaufaniem
społecznym. Niechęć do zgłaszania przestępstw wynika z jednej z najważniejszych
wartości w kulturze japońskiej, którą jest "zachowanie twarzy".
Jednocześnie wysoko ceni się dążenie do utrzymania społecznej harmonii poprzez
unikanie konfliktów. Przestępstwo okrywa wstydem nie tylko sprawcę, ale i całą
grupę, w której się wychował. Dlatego dąży się do rozwiązywania konfliktów bez
udziału organów ścigania, a poza tym policja pełni również rolę mediacyjną i w
przypadku przestępstw drobnej wagi (w praktyce nie zawsze takich drobnych)
często nawet mimo zgłoszenia i zidentyfikowania sprawcy, policja nie stawia
winowajcy przed sądem. Jest to tzw. bizai shobun, gdy dana osoba zamiast
ukarania jest „proszona o poprawę” (napiszę o tym następnym razem).
Na zaniżanie statystyk
przestępczości wpływa też to, że nie ujmuje się w nich przestępstw dokonanych
przez osoby poniżej 20. roku życia. Niepełnoletni przestępcy są sądzeni przez
sądy rodzinne i traktowani znacznie łagodniej niż osoby dorosłe. Stąd też
(chyba zgodne z prawdą) przekonanie, że niepełnoletnim przestępcom wiele rzeczy
uchodzi płazem. Nastolatek nie dostanie w Japonii wysokiego wymiaru kary nawet
za morderstwo.
Japoński kodeks karny
przewiduje surowe kary za przestępstwa kryminalne. Są wśród nich kara
dożywotniego pozbawienia wolności, kara więzienia z obowiązkiem pracy lub bez
niego (orzekana w wymiarze do 20 lat więzienia) i kara śmierci. Grozi
ona za 14 przestępstw, w praktyce jest wymierzana tylko za zabójstwa. Obecnie
jest orzekana w około pięciu procesach rocznie.
Japoński system karny jest
jednak znany z łagodności wobec sprawców przestępstw tzw. moralnych. Nie
każe się kazirodztwa, bigamia choć zabroniona nie jest w praktyce karana.
Istnieje oddzielna ustawa
o zapobieganiu prostytucji (utworzona pod naciskami amerykańskimi, bowiem w
świadomości Japończyków prostytucja nigdy nie była czymś wartym zakazania). Według
zapisów prawa karane jest sutenerstwo, stręczycielstwo, a także prostytuowanie
się i korzystanie z usług seksualnych. W praktyce czyny te nie są w ogóle
ścigane, a agencje towarzyskie funkcjonują pod przykrywką lokali usługowych,
np. gabinetów masażu i restauracji.
Również pornografia i
aborcja są karane tylko w teorii.
Aborcja jest zabroniona i grozi
za nią do 7 lat więzienia, jednak prawo eugeniczne z 1949 r. dopuszcza
stosowanie przerwania ciąży gdy "jej kontynuacja spowoduje pogorszenie
zdrowia matki ze względu na powody zdrowotne lub ekonomiczne". W praktyce
aborcję do 22. tygodnia można
przeprowadzić na życzenie (powodem może być zła sytuacja materialna matki,
wielodzietność rodziny, rozwód, nieskuteczność antykoncepcji). Aborcję ze
względów medycznych (zagrożenie zdrowia lub życia matki) można przeprowadzić do
końca trwania ciąży. W praktyce liczba dokonywanych zabiegów z roku na rok
spada, ale nie jest to wynikiem uregulowań prawnych tylko zmian w obyczajowości
i wpływów norm etycznych przejmowanych od państw zachodnich.
W Japonii uważa się, że
każdy ma prawo swobodnie dysponować własnym życiem, a także życiem swoich
dzieci. Zgodnie z zasadami konfucjanizmu dziecko jest dodatkiem do rodzica,
stanowiącym jego własność. Stąd dość często zdarzają się w Japonii zabójstwa
własnego dziecka przed dokonaniem zamachu samobójczego. Uważa się wręcz, że
daleko gorsze jest osierocenie dzieci niż zabicie siebie i dziecka.
W praktyce w 40 %
przypadków gdy rodzic zabił swoje dziecko, a następnie dokonał nieudanego
zamachu samobójczego, w ogóle nie jest wnoszone przeciw niemu oskarżenie. Gdy
zaś prokurator oskarża, wyrok prawie zawsze jest bardzo łagodny.
W przypadku zaś udanego
samobójstwa, gdy rodzic najpierw zabił swoje dziecko, ten czyn w ogóle nie jest
klasyfikowany jako przestępstwo i zapisuje się go w statystykach wyłącznie jako
samobójstwo (mimo, że dziecko jest ofiarą morderstwa).
Pozwolę sobie na dygresję
– wydawało mi się kiedyś, że samobójstwo w Japonii jest uważane za czyn bardzo naganny,
bo tak wynikało z dramy, którą obejrzałam (Tatta Hitotsu Koi). Po tym co
przeczytałam okazuje się, że winą człowieka, który popełnił samobójstwo
zostawiając rodzinę nie było to, że odebrał sobie życie, ale to, że nie zabił
wcześniej dzieci (!).
Dla nas jest to
niezrozumiałe, ale w oczach japońskiej opinii publicznej matka, która przed
próbą samobójczą nie zabije własnych dzieci, jest złą matką.
Kolejną kwestią, o której
warto pamiętać myśląc o Japonii, jest tolerowanie przestępczości
zorganizowanej, czyli boryokudan. W odniesieniu do mafii w Japonii używa
się u nas w uproszczeniu słowa yakuza, które w rzeczywistości oznacza
członka gangu, a nie organizację. Notabene słowo yakuza pochodzi z gry
karcianej hanafuda i oznacza kogoś przegranego – karty 8-9-3 (ya-ku-za) to
najgorszy układ na ręce.
Mafia ma silną pozycję i
funkcjonuje oficjalnie. Samo członkostwo w gangu nie jest karane. Znani przestępcy pokazują
się publicznie, otwierają oficjalne biura gangów, mają nawet wizytówki z nazwą
organizacji. Powszechnie uważa się, że policja słusznie postępuje nie ścigając
przywódców mafijnych, ponieważ unika się w ten sposób „wojny na ulicach” o
schedę po byłym bossie czy zlikwidowanej organizacji. Natomiast przestępstwa
dokonywane przez członków gangu są oczywiście ścigane i większość członków
mafii jest notowana.
Jak widać, w Japonii
istnieją dwie rzeczywistości karne – jedną jest rzeczywistość wynikająca z
zapisów prawa, a drugą praktyka. Podobnie jak w innych sferach życia
Japończyków także w sprawach przestępczości wyróżnia się tatemae
(fasadę) i honne (rzeczywiste intencje). Zapisy prawa są w tym przypadku
fasadą, za którą kryje się rzeczywistość praktyczna.
Następnym razem napiszę
bliżej o policjantach japońskich i ściganiu przestępstw.
Źródła: wikipedia.pl;
wikipedia,org; Jacek Izydorczyk Policja w Japonii – zarys systemu,
"Prokuratura i Prawo 2008" r., nr 7-8, s. 135-143; Jacek Izydorczyk Kulturowe
uwarunkowania stosowania prawa karnego w Japonii, "Archiwum Filozofii
Prawa i Filozofii Społecznej" 2012 r., nr 2 (5), s. 77-91.
Faktycznie trudno pojąć, że matka, która nie zamordowała swojego dziecka przed samobójstwem jest zła...
OdpowiedzUsuńZ tego co rozumiem z poniższych komentarzy to nie do końca prawda z tym zabijaniem.
UsuńSzczerze? Ufff, ulżyło mi, bo to dla mnie za dużo do zrozumienia i nie da się zabójstwa tłumaczyć honorem...
Moim zdaniem same samobójstwo jest czynem egoistycznym (zostawia sie rodzine, skazuje ich na ból i cierpienie z powodu straty, poza tym taka ucieczka od życia jest formą tchórzostwa - chociaż jest tu mały paradoks, bo zabić sie nie każdy potrafi) a co dopiero zamordowanie własnych dzieci, bo ktoś nie radzi sobie z własnym życiem. Egoizm level hard ze tak powiem.
OdpowiedzUsuńPoza tym notka ciekawa, aczkolwiek lekko sie zamotałam (ale nie ma sie co martwić, niby ten Wos wykuty na pamięć a guzik z tego rozumiem :) )
Wpis bardzo mi się podobał, dowiedziałam się masy rzeczy. Nie miałam na przykład pojęcia że w Japonii praktykowana jest kara śmierci poprzez powieszenie :O
OdpowiedzUsuńhttp://sakurakotoo.blogspot.com/
Aż mi miło widzieć kogoś, kto z Polski pisze artykuły o mojej ojczyźnie Japonia. :)
OdpowiedzUsuńAle po przeczytaniu tego artykułu akurat jest jedna rzecz, która się nie zgadza z rzeczywistością Japonii. To jest o konfucjanizmie. Fakt, że my Japończycy kiedyś przyjeliśmy pewne pojęcie tej filozofii, ale tylko częściowo. Od dawna, nawet przed powstaniem Japonii my mamy podejście (szacunek) do natury i do innych ludzi - tzw. Shinto i to nadal (jakby nasz kręgosłup) jest główna filozofia dla nas.
Przyszło dużo filozofii (konfucjanizm, taoizm itp.) czy religii (buddyzm, chrześcijaństwo itp.) do Japonii, ale Japończycy nigdy nie przyjęliśmy ich jako głównej wiary, bo jednak nie widzimy w nich woli człowieka.
A jeśli chodzi o konfucjanizm to my tylko wzięliśmy jedną rzecz od niego "szanuj starszych", a reszta myślenia była zbyt niebezpieczna, więc wyrzucaliśmy ją.
Także, nie wiem jak to jest w innych krajach azjatyckich jak w Chinach czy w Korei, tam gdzie głęboko siedzi to myślenia konfucjanizmu, ale u nas w Japonii nigdy nie jest tak jak tu napisano, że "W Japonii uważa się, że każdy ma prawo swobodnie dysponować własnym życiem, a także życiem swoich dzieci. Zgodnie z zasadami konfucjanizmu dziecko jest dodatkiem do rodzica, stanowiącym jego własność.". Może w innych krajach azjatyckich ludzie tak uważają, ale muszę potwierdzić, że nie ma tego w Japonii.
Oczywiście niestety czasami zdarzają się, że rodzicy zabili własne dziecko, ale oni są traktowani jako wariaci, a nie tak, że Japończycy zrozumieją to co ci rodzice zrobili. Chyba to tak jak wszędzie. :)
Dziękuję bardzo za pisanie artykułów o mojej ojczyźnie. :)
次の記事も楽しみにしております。
Ojej, czuję się zaszczycona Twoją obecnością tutaj! Dziękuję bardzo. Akurat ten artykuł nie jest mojego autorstwa ale błędy poprawię. ;-)
UsuńP.S. Rozumiem, że mieszkasz w Polsce? Pięknie piszesz.:-D
UsuńDziękuję za odpowiedź. To jest bardzo cenna informacja, że większość zasad konfucjanizmu została przez Jpończyków odrzucona - w polskich materiałach i to wielu są informacje że zasady konfucjanizmu są dla Japończyków ważne, nie tylko szacunek dla starszych. Muszę zgłębić temat. Mam pytanie, bo widzę, że masz konto na Google plus - czy mogę zaprosić Cię do znajomych i ewentualnie zadać pytania przed publikacją następnego artykułu? Oczywiście tylko w razie potrzeby, żebym znów nie palnęła poważnego błędu jak ten. Bardzo dobrze piszesz po polsku.
UsuńSkąd wzięłaś to że, matka, która nie zabije własnego dziecka przed samobójstwem jest uważana za złą matkę? To jest bzdura. Są takie osoby, które tak robią, słyszy się o takich przypadkach w wiadomościach, ale reszta społeczeństwa potępia to. To jest przestępstwo! Nie jest to uznawane za normalne.
OdpowiedzUsuńSpytaj się znajomych Japończyków o to (o 無理心中 czy uważają to za normalne)-to jest najpewniejsze źródło informacji. To co napisałaś, jest krzywdzące po prostu. To że jest garstka ludzi, którzy może to uznają, nie znaczy, że to jest normą tam. A potem dziwne, że większość uważa, że Japonia jest taka siaka i owaka i co to za dziwny kraj.
Mam nadzieję, że zmienisz to i zaznaczysz, że są takie przypadki po prostu, a nie, że uważają to za słuszne.
Nie musisz się tak obruszać i unosić. Jak już tak dokładnie czytasz, to powinnaś wiedzieć, że artykuł nie jest mojego autorstwa, więc nie oburzaj się tak i zluzuuj. Fakt, faktem mogłam to dokładnie przeczytać, a nie pobieżnie. Jak widzisz autorka podała źródła- z nich to wzięła. Błędy poprawie, to logiczne.
Usuńa sorry! nie czytalam tego wstepu, tylko od razu artykul... a skoro to twoj blog to myslalam ze twojego autorstwa,ajj. To poprosze o przekazanie tego autorce.
UsuńDotarlam do tego zrodla po napisaniu komentarza i straszne co tam jest napisane, autor opieral sie tylko na zagranicznych publikacjach-malo wiarygodne dla mnie. Zreszta nie wszystko co w ksiazkach to prawda, wiec wole sama dociekac(^^;
Oburzylam sie bo to mocne slowa i tworza negatywny obraz spoleczenstwa japonskiego, ktory jest nieprawdziwy.(ale fakt autor ze zrodla tez takich uzyl slow...)
Kogo sie nie spytalam zaprzeczal, aby wg opini publicznej bylo przyzwolenie na to. Nie wiem, moze to stare dane, albo sciema, ale ty tez bys pewnie nie chciala (nikt by nie chcial)zeby o Polsce rozpowszechniano takie klamstwa. A dla mnie i Polska i Japonia sa bliskie sercu.
Mozesz pomoc autorce tego wpisu dopytujac na ten temat twoja kolezanke, chyba Kumi?, i napisac co ona uwaza. (^^)
sorry za brak polskich znakow-komorka xC
Ja się nie gniewam, bo nie mam o co. Rozumiem z jednej strony Twój bulwers. Moja wina, że nie doczytałam dokładnie - przyznaję się. Kumi i Yoshi z miłą chęcią się spytam. Faktycznie, teraz widzę kilka uchybień, rażących uchybień.
UsuńJa jestem autorką posta :) i Twój zarzut jest słuszny - mogłam zweryfikować informację w większej ilości źródeł, bo tę informację o niskich karach za zabójstwo dziecka czytałam w 3 artykułach ale wszystie tego autora. Mój błąd i dziękuję, że to wychwyciłaś, a ja mam nauczkę żeby sprawdzić w innym miejscu a nie brać tylko z jednego źródła.. Sandra - może usuń te 3 akapity? Im szybciej tym lepiej bo nie każdy kto czyta post czyta też komentarze.
UsuńTak przy okazji jest to żywy przykład na to, że jak słusznie wskazujesz nie wszystko co napisane jest prawdą - a słowo drukowane ma dużą siłę. Tutaj np. autor też nie wziął tego z głowy, a na podstawie konkretnych przypadków z książek, które widać za bardzo uogólnił i potraktował jako zasadę uniwersalną. Nie wiem, które artykuły sprawdzałaś ale np. w artykule "Japoński kodeks karny" z czasopisma Prokuratura i Prawo nr 5/2008 (do znalezienia w necie, nie podałam w źródłach bo jest w nim treściowo to samo co w innych) jest sporo odwołań do książek o prawie japońskim których autorzy są Japończykami. Faktem jest jednak że książki wydane w USA i autorzy mogą być Amerykanami japońskiego pochodzenia (sprawdziłam kilku i przynajmniej jeden z nich Koichiro Fujikura mimo że studiował w USA pracował potem w Japonii, ale jak długo to już trudno zweryfikować. Żeby zweryfikować kto pierwszy wysunął za daleko idące uogólnienie z konkretnych przykładów musiałabym przestudiować te książki i przyznam raczej tego nie zrobię bo trzeba kupić przez amazon za niemałe pieniądze^^ W każdym razie nie jestem pewna, czy to Izydorczyk wysnuł takie uogólnienie, bo bibliografię ma bogatą – zakładam że te książki czytał. Pewnie na podstawie przywołanych przykładów z samobójstw+zabójstw ktoś wysunął daleko idące wnioski i tutaj już trzeba by zrobić śledztwo gdzie się one najpierw pojawiły^ Notabene masz rację - tak właśnie powstają przekłamania i niewesołe jest to, że taka informacja w publikacjach o prawie krąży. Biorę odpowiedzialność za artykuł i przepraszam właścicielkę bloga. PS: Niesłusznie za mnie oberwałaś i jest mi wstyd. Mogę w poście napisać sprostowanie. Ten akapity o dzieciobójstwie najlepiej w całości usunąć.
UsuńBardzo ciekawy post :D
OdpowiedzUsuńW książce "Ludzie, którzy jedzą ciemność" (reportaż dotyczący poszukiwania mordercy) jest sporo wzmianek o japońskiej policji. :D
Pozdrawiam ^^
Odnośnie przestępczości to prawda, że głupi Japończycy często nie zgłaszają ich na policję, ale o samobójstwach napisałaś kompletne bzdury.
OdpowiedzUsuńZabicie wpierw dziecka nie jest dobre lecz złe. Nie wiem kto ci naopowiadał tych bzdur.
Jeśli rodzic popełnia samobójstwo to niech sam umiera, a nie zabija jeszcze innych.
Tak również uważa większość Japończyków.
Ty chyba masz ich za nienormalnych skoro naprawdę sądzisz, że lepiej jak matka zabije dziecko przed swoją śmiercią.