piątek, 21 sierpnia 2015

Co robią Japończycy w czasie wolnym?

Cześć kochani! <3


Przeprowadziłam wywiad z Kumi, moja japońska przyjaciółka, na temat jej czasu wolnego, pracy, jedzenia, obowiązków, rodziny. Do tego dodała kilka naprawdę ślicznych zdjęć, więc będziecie mieli również fotorelację. Chciałam również dodać, że na wszystkie fotografię, które wstawiłam, dostałam zgodę od Kumi, więc proszę Was o NIE KOPIOWANIE ICH.

No cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak zacząć ;)



Kumi to 41 letnia Japonka pochodząca i mieszkająca w Fukuoce. Miasto to jest największym miastem wyspy Kyushu oraz stolicą prefektury Fukuoka. Pracuje jako "Financial Planer", czyli jest profesjonalistką, przygotowującą plany finansowe ludziom. Takie plany obejmują - zarządzanie gotówką, wysokość wypłat, zarobków, planowanie inwestycji emerytalnych, zarządzanie ryzykiem finansowym, planowanie podatkowe, ubezpieczenia, nieruchomości oraz planowanie sukcesu biznesowego (tutaj odnoszę się do dyrektorów firm). Jak widzicie nie jest to łatwy zawód.



Skoro już poruszyłam temat pracy, to go dokończę. Z tym, że Japończycy ciężko i długo pracują dobrze wiecie. Tak, jest dużo firm, gdzie pracownicy siedzą do późna w pracy i mówiąc przysłowiowo "palą głupa" przed szefem, ale nie oznacza to, że jest tak w każdej korporacji. Kilka lat temu, gdy Kumi pracowała w rekrutacji i zajmowała się telemarketingiem, potrafiła przyjść do pracy o godzinie 8 rano, zaś wyjść z niej o 24.00/1.00 w nocy. Takie nadgodziny robiła po kilkanaście razy w miesiącu (szczerze mówiąc -  podziwiam ją). W Japonii ludzie pracują po (jak nie więcej) 10 godzin dziennie, lecz ich wynagrodzenie nie jest równe temu czasu pracy. Wiele firm niedocenia pracowników, wykorzystując ich, dlatego też często zarabiają bardzo małe pieniążki, a przecież muszą z czegoś utrzymać dom i rodzinę. Niestety, ale temat pracy w Japonii jest ciężkim tematem, coraz więcej osób popełnia samobójstwa z tego powodu i wpada w depresję. 



Dobra, czas zacząć przyjemniejszą część posta! 



Co jedzą Japończycy? 



Zdecydowanie owoce morza, ryby, wodorosty! U Kumi sashimi jest podstawą każdego dnia! Często również lubi przyrządzać "nimono", czyli gotować. Potrawy, które często u niej lądują na stole to: miso (gęsta pasta sojowa o kremowej konsystencji), dashi (bulion z ryb i wodorostów), surimi (paluszki krabowe- tak nawiasem, uwielbiam je!), tofu (rodzaj twarogu sporządzonego z mleka sojowego), wspomniane już sashimi (surowe ryby, zagryzka przed głównym daniem) oraz wiele innych wymyślnych dań, deserów, sosów ;) Czy dobrze gotuje? Tak, uwielbiam jej kuchnie! Na szczęście w tym roku będę u niej stałym bywalcem przez dłuższy czas!

  





W wolnym czasie, zimą, wielu Japończyków wyjeżdża regenerować swoje siły fizyczne oraz psychiczne do gorących źródeł oraz SPA. Wiele onsenów zawiera właściwości lecznicze, ponieważ posiadają pierwiastki wraz z minerałami. Często jest tak, że jadąc "popluskać się" w gorących źródłach możemy skorzystać z noclegu oraz gastronomi. W takich miejscach przeważnie funkcjonują tradycyjne restauracje oraz ryokany (hotele w stylu tradycyjnym). Z roku na roku oferty poszerzają się o nowe usługi m.in kąpiele błotne, piaskowe, aromaterapie, masaże i inne. Ulubionym miejscem Kumi, do którego jeździ jest Kurokawa Onsen znajdująca się na wyspie Kyushu, nieopodal góry Aso. 











Jak widać na zdjęciach, jest to bardzo klimatyczna i przyjemna miejscowość, utrzymująca tradycyjny wygląd onsenów oraz innych budynków. Podobno ceny są tam dość wysokie za nocleg i jedzenie, więc bardziej opłaca się jechać tam na jeden dzień wraz ze swoim prowiantem.





Nowy rok!


Większość Japończyków w tym czasie wyjeżdża do świątyń w celu modlitwy oraz wysłuchania próśb (bywają różne od tych o sukcesy w pracy, po te, które są związane z życiem rodzinnym) i kupna specjalnej wróżby, która "wróży" to, jaki będzie nowy rok. Jest wiele wariantów od tych złych, po te dobre, lepsze i najlepsze.  Po powrocie z chramów etc. Często zasiadają przy stole ze znajomymi, rodziną, przyjaciółmi i celebrują owy czas. 









W Japonii wielu Japończyków posiada swoich pupili (psy, koty, żółwie ...). Często to właśnie spacer z psem jest formą relaksu dla mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni. I tutaj mamy pieska Kumi. Prawda, że uroczy? ;)





Urlop/Wakacje.

Kumi wraz z mężem często wyjeżdżają do rodziny, bądź podróżują po Japonii. Mogą sobie pozwolić na częstsze wyjścia do restauracji oraz napawać się wolnym czasem, jednocześnie regenerując swoje siły. No i jak wiadomo - Hanabi. Codzienne podziwianie fajerwerk. Zdjęć jeszcze nie dostałam, ale jak już tylko będę w ich posiadaniu, wstawię je na fanpage. ;)




Teraz mała prośba! Kompletuję paczkę z polskimi produktami dla Kumi. Zażyczyła sobie pamiątki i słodycze. Dajcie znać, jakie macie pomysły! 



Spodobał się post?
Dajcie znać w komentarzach!

36 komentarzy:

  1. Cudownie czytać relację z pierwszej ręki :) Co do słodyczy i pamiątek postaw na lokalne produkty - z tego co się orientuję jesteś z bdg więc czemu nie Powidła Strzeleckie(mniam mniam:)? Będąc z Grudziądza zawsze obdarowuję wszystkich słodyczami z Wisły (kochają je ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację! Tak, jestem. Nie wpadłam na to, a przecież do Strzelc mam 10 minut drogi! :D Mieszkam na wylocie, ale przynajmniej mam duuuużo zieleni! <3

      Usuń
    2. Wiem tak się składa, że moja Babcia też jest z Fordonu ;) lubię "fordońskie klimaty" a przez Strzelce jadąc do domu zawsze przejeżdżam, więc wiem , że z dostępnością powideł tam dość łatwo ;)

      Usuń
    3. Btw chętnie wyślę Ci paczkę grudziądzkich Wisełe dla Kumi :) będę zaszczycona mogąc podarować coś komuś z Japoni :)

      Usuń
    4. Jeśli mogłabyś! Powiedz tylko ile mnie to wyjdzie? :)

      Usuń
    5. O proszę! Jaki świat jest mały! Tak, Fordon od zawsze! :)

      Usuń
    6. Nic nie wyjdzie;) to jest prezent dla Kumi i podziękowanie dla Ciebie za Twoją wspaniałą blogersko-facebookową pracę :) w zamian proszę zrób posta o tym co jej zabrałaś i jak się jej podobało :) , bo inaczej pęknę z ciekawości ;)

      Usuń
    7. Jasne, że będzie post o paczce dla Kumi, oraz paczce od niej dla mnie. ;) Jeju! To jest naprawdę miłe! Bardzo CI dziękuję, jednak tak... głupio mi. ;) W liście dla Kumi wspomnę o Tobie. ;*

      Usuń
    8. Super;) mi też będzie miło :) Jutro podskoczę do sklepu firmowego :)

      Usuń
  2. Kolejny, ciekawy wpis :) Co do pracy w Japonii, zawsze wydawało mi się że pieniądze nie są tam dużym problemem, a zarobki są niezłe. Może zależy to od wykonywanego zawodu? No a jeśli chodzi o paczkę, to moje ulubione polskie cukierki to michałki i mogę je śmiało polecić. A pamiątka...może jakieś kosmetyki? Ja mieszkam na śląsku, więc kupiłabym Sadza Soap xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sadza Soap? Co to w ogóle jest ;p Jakiś naturalny kosmetyk :D

      Usuń
    2. To mydełko z węglem aktywnym. Nie miałam go jeszcze okazji stosować, ale sporo o nim czytałam :P

      Usuń
    3. Ciekawe :) Chętnie wypróbowałabym coś takiego, bo szczerze mówiąc właśnie po raz pierwszy o nim usłyszałam :D

      Usuń
    4. Tak, Michałki także chcę wysłać <3 Zależy od zawodu, firmy, miejsca pracy, miasta. Tych czynników jest wiele! ;) Sadza Soap, pierwsze słyszę. :D

      Usuń
    5. Warto je sobie wygooglować bo design ma naprawdę w śląskim stylu :D

      Usuń
    6. Hahaha faktycznie :D normalnie pamiątka z Polski full wypas :D

      Usuń
  3. Bardzo ciekawy post. Zdjęcia na prawdę śliczne. Smuci mnie tylko ta sytuacja, że w niektórych firmach wykorzystują pracowników.
    Oh, jak czytałam o jedzeniu, to zrobiłam się głodna. xD
    Co do paczki... Może pierniki? (zawsze to moje skojarzenie z Toruniem, bo kocham to miasto, a pochodzę z Bydgoszczy) Tylko to mi się kojarzy, bo w mojej 'kochanej' dziurze, rzadko można dostać coś ciekawego i polskiego. ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z piernikami, to świetny pomysł! ;-)

      Usuń
    2. Naprawdę? W sumie to moje ukochane ciasteczka~ ^^

      Usuń
    3. Jasne, do Torunia daleko nie mam, bo również jestem z Bydgoszczy. ;-)

      Usuń
  4. Świetnie mieć zagraniczną przyjaciółkę :3 Jedzenie wygląda na pyszne!
    Rzeczywiście, sytuacja z pracą nie jest zbyt kolorowa ://
    Chętnie wysłałabym coś od nas z gór, ale oscypek to zły pomysł xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O mamo, gdybym była w górach, to bym chociaż pocztówkę i jakiś magnes jej kupiła XD ale coś wymyślę. :-D

      Usuń
  5. Też uwielbiam surimi! Bardzo fajny post, takie informacje "z pierwszej ręki" są najlepsze. ♥(ˆ⌣ˆԅ)
    Proponuję wysłać trochę polskich słodyczy, ale takich, które się nie roztopią w podróży. (*´▽`*)
    Iris

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięć minut patrzę się na to zdjęcie i nadal nie wiem - co to za potrawa (czy cokolwiek toto jest c;) na trzecim zdjęciu? Aż się głodna zrobiłam, jak na to tak patrzę ;; To w jakiejś restauracji? Bo jeśli nie, to jestem pod wrażeniem zdolności pani Kumi .-.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wszystko, to dzieła Kumi. Przysięgam, kuchara z niej jest świetna! W tym roku będę mogła napawać się smakami jej kuchni! ;-) Cały przepis i potrawy jej autorstwa zamierzam wstawić w osobnym poście, aczkolwiek nie wiem kiedy to nastąpi. :-*

      Usuń
  7. Ja proponuję coś z ceramiki bolesławieckiej, Japończycy szaleją na jej punkcie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Michałki, torcik wedlowski, krówki, ptasie mleczko, delicje ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się co do Michałków. A jeszcze bardziej jeśli chodzi o białe. Również poleciłabym nasze Polskie czekolady. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie mam mały dylemat. Chcę kupić jej nasze polskie czekolady, ale (!), czy one się nie roztopią? :-(

      Usuń
  10. Nie wiem czy taka prpozycja padła, ale jeżeli chodzi o słodycze to proponuje nasze Polskie "Michałki".

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniały post! Tyle zwyczajnych informacji a jakie to ciekawe. I te zdjęcia - cudo.
    Mam pytanie: co oznacza "codzienne oglądanie fajerwerek"?

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka z Sayonara Namida